Coraz
częściej po rozmowie ze znajomymi, których nie widziałam dłuższy czas, zastanawiam się, z kim coś jest nie tak – ze mną, czy z nimi. Po krótkim namyśle
bez większych trudności stwierdzam, że z nimi! Pytam: Co robisz? No wiesz,
studiuję! – pada dumna odpowiedź. Super, a tak poza tym, czym się interesujesz,
co robisz poza studiowaniem? – drążę temat. I słyszę: no, w sumie, to nic.
W
tym momencie opadają mi ręce. Młodzi ludzie, w teorii: pełni sił, energii i
chęci zmiany świata. W praktyce, duża część z nich nie robi nic. „Bo mi się nie
chce, bo mi się nie opłaca, bo nie warto.” A kiedy będzie czas na rozwijanie
siebie i własnych zainteresowań, jeśli nie teraz? Za 10 lat, kiedy pochłonie nas
praca i być może rodzina? Czy naprawdę, jeżeli coś nie przynosi korzyści od
razu, to nie jesteśmy w stanie uwierzyć, że zaowocuje to w przyszłości? Czy łudzimy się, że studia wystarczą, by być w życiu szczęśliwym
i spełnionym?
i spełnionym?
Oczywiście, nie można też popadać w skrajność i nagle zacząć robić „wszystko”. Łapanie dziesięciu srok za ogon nie jest raczej racjonalnym podejściem, zważywszy, że zapału wystarczy nam może na miesiąc. Warto znaleźć coś, co naprawdę nas interesuje, wzbogaca, a w przyszłości może pomóc, by osiągnąć sukces. Oddajmy się temu co robimy, a zdziwimy się jak szybko zacznie przynosić to widoczne korzyści. Weźmy życie w swoje ręce i zacznijmy działać!
Magdalena Fijałkowska
0 komentarze:
Prześlij komentarz